Podsumowanie roku 2019

Koniec roku to dla wielu z nas czas podsumowań i przemyśleń . Na portalach społecznościowych mamy zatrzęsienie wspomnień i zdjęć typu BestNine2019 więc i ja postanowiłam podzielić się z Wami wspomnieniami tu na blogu. Jakie były moje ulubione projekty zeszłego roku? Który miesiąc był najcięższy a który przełomowy ? Zapraszam do krótkiej lektury ! 😊

 

STYCZEŃ

W styczniu wciąż najchętniej pracowałam na sznurku wędliniarskim , z niego właśnie w tym miesiącu stworzyłam mój pierwszy duży lampion, który powędrował aż do Norwegii.  Muszę przyznać, że lampiony to moja wielka miłość- wyzwanie, sporo trudności i efekt końcowy- to daje mi dużo satysfakcji .

LUTY

Miesiąc bądź co bądź przełomowy.

W lutym jedna z moich makramowych koleżanek szczerze napisała mi, że klienci wysyłają jej zdjęcia MOICH poszewek z pytaniem czy im takie zrobi… Do tej pory nigdy nie wypowiadałam się na InstaStories ale wtedy coś we mnie pękło. Nie spodziewałam się aż tylu wiadomości, historii, dostałam od Was ogrom wsparcia. Otworzyło  mi to oczy na wiele sytuacji i przez to i ja zaczęłam otwierać się na Was i mówić o rzeczach, które nie dla wszystkich są wygodne. Nie powiem, wymagało to ode mnie wiele odwagi… wiem też, że nie każdy pochwala mnie za to, co mówię …

W lutym stworzyłam również moją pierwszą makramę ze sznurka skręcanego od Lovely Cottons. To był początek czegoś nowego!

MARZEC

Marzec upłynął mi pod znakiem łapaczy, poszewek , abażurów i makram ze sznurka skręcanego. Część z tych produktów powstała specjalnie na Targi Boho, które miały się odbyć w Krakowie w następnym miesiącu i na których byłam jednym z wystawców.

 

 

KWIECIEŃ

To był bardzo radosny miesiąc i myślę, że widać to po zdjęciach na moim profilu. Stworzyłam wtedy moją pierwszą ślubną ściankę i pojechałam na moje pierwsze targi rękodzielnicze do Krakowa. Czy było warto ? Z perspektywy czasu myślę, że było, choć pamiętam, że po powrocie do domu byłam trochę podłamana bo sprzedałam tylko kilka mniejszych prac, a pojechałam obładowana jak na wojnę. Tak wiele osób pisało do mnie przed tym wydarzeniem, zapewniało, że przyjdą coś kupić a potem… klops. Większość osób tylko oglądała, brała wizytówki i podziwiała. Ale mimo wszystko takie targi to fajne przeżycie. To miłe, gdy możesz popatrzeć na reakcję ludzi gdy pierwszy raz widzą Twoje prace , posłuchać zachwytów i komplementów. Kwiecień oceniam na bardziej słodki niż gorzki- w końcu w tym miesiącu stworzyłam mój pierwszy , makramowy bieżnik!

Lampion na stelażu o średnicy 20 cm

Makrama ślubna o wymiarach 160x220 cm

MAJ

To jeden z moich ulubionych miesięcy, również tych instagramowych; zapewne dzięki zdjęciom, na których pojawia się mój ukochany bez. W maju zapadła decyzja – będą Makramy na Blokowisku ! Jak prawdziwa businesswoman kupiłam biurko , welurowe, kobiece krzesło i zaczęło się ! W maju ogarnęliśmy też balkon, jeśli znajdę zdjęcia jak kiedyś wyglądał na pewno Wam pokaże bo zmiana ogromna. A poza tym tworzyłam, tworzyłam i jeszcze raz tworzyłam.

Zestaw na ceremonię ślubną - łapacze na ściankę i makramy na krzesła

CZERWIEC

W czerwcu oficjalnie zostałam właścicielką marki Makramy na Blokowisku. Ależ byłam dumna i….nieświadoma! Powiem uczciwie- własna firma, nawet mikrofirma to nie przelewki. Jakie ZUSy, jakie podatki, czy Vat czy ryczałt, czy szukać księgowej czy ogarnę sama. W głowie miałam błogie przekonanie, że będę sobie tylko siedzieć i pleść a w praktyce… wcale to tak nie wygląda. Do tego trzeba wyglądać profesjonalnie…. Może jakieś logo, może jakaś strona internetowa? Jakby obowiązków było mało w czerwcu poprowadziłam jeszcze moje pierwsze w życiu makramowe warsztaty w Krakowie i powiem szczerze – bawiłam się fantastycznie. Warsztaty dają nam niesamowitą energię do pracy i dalszego działania , no i powód do dumy bo nauczyłyśmy czegoś innych uczestników.

 

 

LIPIEC

To miesiąc w którym intensywnie pracowałam na skręcanym sznurku. Tak bardzo skradł i moje i Wasze serca , że miałam ogromną chęć i motywacje do pracy przy Waszych zamówieniach i nowych projektach. Pamiętam, że to był bardzo intensywny, pracowity i gorący miesiąc. Makramy, łapacze, dużo poszewek i lampiony na stoły weselne, oj działo się. A z tyłu głowy już gdzieś kołatała się myśl- a gdyby tak stworzyć całą kolekcję makram ?

 

 

SIERPIEŃ

Ten miesiąc był chyba najbardziej pracochłonny w skali całego roku, i choć byłam naprawdę przepracowana wspominam go bardzo dobrze. Jak mała mróweczka pracowałam nad nową kolekcją makram i jednocześnie nad obecnymi zamówieniami. Było ich dużo, a ze wszystkimi chciałam się wyrobić do początku września, bo wtedy wyjeżdżaliśmy na urlop. Do tego doszła propozycja sesji zdjęciowej z udziałem moim, mojego męża i moich makram. Nie wiem , jak ogarnęłam to wszystko, ale cudownej Joasi @sercewkadrze nie mogłam odmówić . Na potrzeby sesji powstała duża, ślubna makrama a ja i mąż założyliśmy nasze ślubne stroje sprzed trzech lat. To była fantastyczna przygoda ! Asia sfotografowała wtedy również moją najnowszą kolekcję makram – ależ jestem dumna z tych zdjęć.

Żeby nie było, dwa dni przed wyjazdem postanowiłam, że stworzę sobie makramową sukienkę na plażę… Także mąż prasował i pakował a ja tworzyłam w duchu przeklinając siebie za to, że sznurki już totalnie mnie opanowały.   Zapomniałam jeszcze dodać, że w sierpniu powstawała również moja strona internetowa… Także możecie sobie wyobrazić sobie jak zmęczona i sfrustrowana czułam się w sierpniu. Z jednej strony skoro był zamówienia miałam powod do zadowolenia, dużo się działo, ale z drugiej zmęczenie wyszło ze mnie na wakacjach i wtedy zrozumiałam, że co za dużo, to niezdrowo.

Makrama ślubna o wymiarach 180x200 cmfot. Joanna Pulak

fot. Joanna Pulak

fot. Joanna Pulak

 

 

WRZESIEŃ

Pierwszy tydzień września spędziliśmy na długo wyczekanym urlopie, a po powrocie do domu jeszcze przez tydzień nie mogłam patrzeć na sznurki… Dużo wtedy mysłałam o balansie i równowadze jaką muszę wprowadzić pomiędzy pracą, zajęciami stricte domowymi a odpoczynkiem. Od tego czasu stale staram się bardziej dbać o siebie i staranniej oddzielam czas pracy od pozostałego. Nie będę się tu bardziej rozpisywać bo to naprawdę długi temat i chciałabym kiedyś opisać go w osobnym wpisie.

 

 

PAŹDZIERNIK

To z kilku względów wyjątkowy miesiąc . Po pierwsze w październiku zaprezentowałam Wam moją kolekcję Indiana Summer. Pojawiły się w niej makramy ścienne, łapacz snów, duży lampion na kole 50 cm, duża makramą z funkcją kwietnika oraz poszewka w rozmiarze 50×50 cm. Niedługo później wzięłam udział w prawdziwej sesji zdjęciowej w moim wnętrzu, z moimi makramami . Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła Wam się pochwalić efektami tej sesji.

LISTOPAD

To był czas intensywnej pracy nad dotychczasowymi i nowymi projektami. W listopadzie przedstawiłam Wam niedużą kolekcję makram, które bardzo chętnie kupowaliście na Black Friday. W tym czasie  wiele makram i łapaczy, które kupowałyście na gwiazdkę dla swoich najbliższych. Wymyśliłam również własny, makramowy wianek , a jak wianek, to muszą być i kwiaty ! Ojjj trochę ich zrobiłam do świąt 😉

GRUDZIEŃ

Pracowity i ciężki dla mnie miesiąc ze względu na chorobę, która kompletnie rozłożyła mnie na łopatki w momencie, gdy miałam ostatnie, przedświąteczne projekty. Na szczęście udało mi się wysłać wszystko na kilka dni przed świętami i wiem, że zamówienia dotarły na czas. Ostatnie dni grudnia to już dla mnie czas relaksu, odpoczynku, szukania inspiracji do najnowszych prac i zastanowienia się co może przynieść najbliższy rok. Nie chcę pisać tu jakiś postanowieniach, bo koniec jednego i początek drugiego roku nie jest dla mnie jakąś wyraźną cezurą oddzielającą stare od nowego. Chciałabym aby wszystko układało się tak jak do tej pory. Mam nadzieję, że dalej będę robić to co robię a Wy dalej będziecie tu ze mną. Pozdrawiam Was i życzę Wam cudownego 2020 roku !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Tutaj wpisz swój komentarz …